Policjanci z Nowej Dęby wyjaśniają okoliczności wypadku, w którym śmierć poniósł 26-letni motocyklista Mariusz S. z Rozalina.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że w niedzielę (12 października) wieczorem dwóch mężczyzn wybrało się motocyklem do lasu. Jeden z nich pozostał na leśnej drodze, podczas gdy drugi - 26-letni kolega jeździł motocyklem po ścieżkach między drzewami. Po chwili kierujący motocyklem oddalił się od swojego znajomego na tyle, że ten stracił go z oczu. Później przestał też słyszeć odgłos silnika. Gdy przez dłuższy czas młody człowiek nie wracał, a w lesie zaczynał zapadać zmrok, właściciel motocykla uznał, że jego kolega pojechał do domu. Sam też zdecydował wrócić pieszo do pobliskiego Rozalina. Gdy w poniedziałek rano chciał odebrać motocykl, okazało się, że jego kolega nie wrócił na noc do domu.
Koledzy i znajomi mężczyzny rozpoczęli poszukiwania. Około godz. 14 dnia następnego odnaleźli w lesie ciało 26-latka i natychmiast powiadomili Policję. Na miejscu zdarzenia pracował prokurator, a funkcjonariusze zabezpieczyli ślady.
Wstępne ustalenia wskazują, że młody człowiek jadąc przez las najprawdopodobniej nie zachował należytej ostrożności, uderzył w drzewo i zginął na miejscu.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Komisariat Policji w Nowej Dębie.
Informacji udzielał Bartosz Wilk z Wydziału Komunikacji Społecznej KWP w Rzeszowie.
Mateusz Urbaniak